muzyka

sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział XVII

Zayn wysiadł z samochodu i podszedł do drzwi od strony pasażera. Otworzył je i podał mi dłoń z uśmiechem na twarzy. Podeszliśmy do furtki i przeszliśmy przez nią, trzymając się za ręce. Chłopak zapukał do drzwi i po chwili ukazała się w nich postać kobiety.
- Cześć synku.- kobieta uściskała Zayna, kiedy weszliśmy do środka.
- Mamo to jest Liv, moja dziewczyna.- brązowooki mnie przedstawił.
- Nie jesteś, już z Perrie?.- spytała jego mama.
- Perrie mnie zdradziła, oszukała. Liv pomogła mi wyjść z doła, pomagała mi. Kiedy przyszedłem kompletnie pijany i ledwo stojący na nogach położyła mnie na kanapie w salonie i czekała aż zasnę. Ona jest mamo całym moim światem, ona jedyna pomogła mi się pozbierać, a ja na początku trakrtowałem ją źle. Dopiero później dostrzegłem, że jest wspaniałą dziewczyną.- opowiedział wszystko swojej rodzicielce, a ona mocno mnie przytuliła.
- Dziękuję Liv, że tak bardzo wspierałaś mojego syna w tej ciężkiej sytuacji.- uśmiechnęła się.
- Nie mogłam go tak zostawić, wiedziałam jak jest mu ciężko. Na początku sama go nie nawidziłam, za to jak mnie traktował, ale postanowiłam mu pomóc.- spojrzałam na Zayna, który stał ze łzami w oczach. Podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.
- Kocham Cię księżniczko.- spojrzał w moje oczy.
- A ja kocham Ciebie.- pocałowałam go delikatnie w usta.
- Zayn leć do taty, a ja porozmawiam sobie z Liv i wypijemy kawę.- oznajmiła mama Zayna.
Zayn zszedł do piwnicy, a ja razem z siostrami Zayna i jego mamą usiadłyśmy w salonie na kanapie.
- Jestem Trish.- przedstawiła się, podając mi dłoń.
- Liv Horan.- uśmiechnęłam się, ściskając delikatnie jej dłoń.
- Jesteś siostrą Nialla?.- spytała Waliyha.
- Zgadza się.- zachichotałam.
Mama Zayna poszła do kuchni i po kilku minutach wróciła z kubkami kawy i jednym kubkiem kakao dla Saffy. Mama Zayna była bardzo zabawną osobą i mam nadzieję, że mnie polubi.
- Nie spodziewałam się, że Perrie skrzywdzi tak mojego syna.- oznajmiła.
- Zayn był w totalnej rozsypce.- posmutniałam.
- Dziękuję Ci jeszcze raz.- uśmiechnęła się do mnie.
- Nie ma pani za co dziękować.- uśmiechnęłam się, gdy nagle do salonu wszedł cały umorusany Zayn.
- Człowieku jak ty wyglądasz.- zaśmiałam się. Zayn wyszedł z domu i po chwili wrócił z walizkami, które postawił w przedpokoju.
- I tak na mnie lecisz, to co w tym złego?.- pochylił się nad kanapą na której siedziałam.
- A skąd niby to wiesz?.- spytałam
Rozmawiałam dużo z rodzicami Zayna. Jego młodsze siostry już spały, a Doniya robiła kolacje. Postanowiłam jej pomóc i poszłam do kuchni.
- Przyszłam Ci pomóc Doniya.- uśmiechnęłam się.
Brunetka podała mi chleb i nóż.- Przyda mi się twoja pomoc, bo Zayn już tam z głodu umiera.
-  Haha to i tak je mniej niż mój brat.
Zrobiłyśmy mnóstwo kanapek, frytki, nachosy i pizzę. Zaniosłyśmy wszystko do salonu, a Malik momentalnie rzucił się na jedzenie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- A ty co dzisiaj?-zaśmiałam się- Okres godowy?
Mulat tylko się uśmiechnął, gryząc kanapkę.- Ja mam okres godowy codziennie gdy Cię widzę.

Poszliśmy spać około godziny 22. Przebrałam się w piżamę i położyłam się obok bruneta. Spaliśmy na kanapie w salonie, wtuleni w siebie.
- Jutro możesz się spodziewać rano Saffy.- uśmiechnął się.
- Fajnie, ona jest taka słodziutka.- położyłam głowę na jego nagim torsie.
- Też, taki byłem
- Haha, jasne.- zaśmiałam się.

Obudziliśmy się na drugi dzień wcześnie, obok nas słodko spała Saffa.
- A nie mówiłem.- szepnął
Dziewczynka przytuliła się do mnie, a na twarzy Zayna pojawił się szeroki uśmiech i zaczął łaskotać swoją siostrę.
- Zostaw bo ją obudzisz
Mulat się zaśmiał po cichu.- Jaka mamusia z Ciebie.
- Przymknij się matole.- zaśmiałam się.
Usłyszałam cichy dziewczęcy śmiech, w progu salonu pojawiła się Waliyha i wskoczyła do nas do łóżka.
Saffa dalej spała wtulona we mnie.
- Mój pusty brat myśli już o dzieciach.- zaśmiała się brunetka.
- Chyba w jego snach.- zachichotałam.
Zayn już się do mnie przybliżał, żeby mnie pocałować gdy obudziła się Saffa.
- Zawsze w takim momencie.- westchnął, śmiejąc się.
- Haha.- wstałam z łóżka i podeszłam do walizki i wyciągnęłam świeże ciuchy: kremowy sweter, czarne rurki.
- Ojej, ale masz śliczny sweter.- podskoczyła Waliyha.
-  O właśnie, mam coś dla Ciebie.- wyjęłam paczkę z walizki i podałam ją Waliyhii.
- Taki sam sweter, dziękuję Liv.- uściskała mnie.
- A to dla Ciebie.- podałam prezent Saffie.
- Kolejny miś do kolekcji, dziękuję.- wskoczyła mi na ręce.
Zayn leżał w łóżku, podpierając się ramieniem i wesoło się uśmiechał.
- A ty co?.- zaśmiałam się.
- Kiedyś będziesz cudowną mamą.- wstał i podszedł do mnie.
- Dzieciuch z Ciebie.- położyłam dłonie na jego szyi.
Brązowooki objął mnie w talii i przyciągnął mnie do siebie.
- To co robimy śniadanie?.- pocałował mnie delikatnie w usta.
- A pomożesz mi?- uśmiechnęłam się.
- Oczywiście.- wyjął ze swojej torby ubrania i poszedł do łazienki.

Kilka minut później, wyszedł ubrany w czerwoną koszulę w kratę i marmurkowe rurki. Wszedł do mnie do kuchni i obrócił wokół własnej osi.
- Zayn co ty robisz.- zachichotałam.
Chłopak zaczął kroić chleb, a ja poszłam się ubrać. Umyłam zęby, rozczesałam włosy i lekko się pomalowałam. Poszłam z powrotem do kuchni, Zayn stał cały umorusany.
- Człowieku co ty tu narobiłeś.

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział XVI

- Siostrzyczka.- zaśmiał się, czochrając moje włosy.
- Oj Horan.- walnęłam go z pięści w ramię.
Nagle zadzwonił telefon Malika wyjął go z kieszeni i odebrał.
Po kilku minutach rozmowy uśmiechnął się do mnie i pocałował w usta.
- A ty Pan co, Panie Malik?.- uśmiechnęłam się do niego.
- Jedziesz ze mną jutro do Bradford?.- objął mnie ramieniem, a w jego oczach rozbłysły promyczki.
- Z wielką chęcią.- usiadłam okrakiem na jego kolanach.
- Księżniczko ty moja.- wpił się w moje usta.
Po kilku minutowym pocałunku mulat wstał z kanapy  i ruszył do swojego pokoju. Ja włączyłam telewizor, lecz nic ciekawego nie było. Postanowiłam pójść do Zayna i zobaczyć co porabia. Zapukałam delikatnie do drzwi, a za nimi usłyszałam dźwięczne'' proszę''. Otworzyłam je powoli. Na łóżku leżał półnagi Zayn, miał na sobie tylko czarne rurki. 
- A tobie co gorąco?.- zaśmiałam się,kładąc obok niego.
- Bardzo,wręcz rozpalasz moje zmysły.- zaśmiał się, zaczynając mnie łaskotać.
- Zostaw mnie zboczeńcu.- wybuchnęłam głośnym śmiechem.
Schowałam twarz w poduszce, a mulat zaczął się śmiać. 
- Z czego rżysz baranie?- uderzyłam go poduszką.
- Nie mów tak do mnie.- odwrócił się tyłem i schował twarz w poduszce. Byłam pewna, że udaje ale przecież nie zawsze instynkt dobrze podpowiada. Pogłaskałam mulata delikatnie po włosach i szepnęłam do ucha.
- Zayn, nie złość się nie chciałam.- wtuliłam się w niego.
Chłopak przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Czyli serio się na mnie obraził, postanowiłam zostawić go samego i zeszłam z łóżka. To co się zaraz potem stało, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Zayn chwycił mnie za  nadgarstek i rzucił na łóżko, przygniatając mnie swoim ciałem. Zaczął składać delikatne pocałunki na mojej szyi.
- Co w Ciebie wstąpiło?.- wplotłam dłonie w jego włosy.
- Dzika rządza seksu, kochanie.- przygryzł moją dolną wargę.
- Chcesz się zaspokoić przed trasą koncertową?.- pocałowałam go delikatnie.
- Jak ty mnie dobrze znasz.- zachichotał, całując delikatnie moją szyję.
Zayn przejechał swoją dłonią po moich udach, wkładając dłoń w moje spodnie. Zbliżył się do moich ust i wpił się w nie z zachłannością, językiem pieścił moje podniebienie. Po chwili z kieszeni jego spodni zadzwonił telefon, który natychmiast odebrał. Porozmawiał chwilę i się rozłączył.
- Skarbie zbieraj się.- mulat pocałował mnie ostatni raz i podszedł do szafy.
- Gdzie jedziemy?.- spytałam, opierając się o drzwi szafy.
- Do Bradford.- wyciągnął z szafy torbę.
Ubrał czarny podkoszulek, na niego włożył dżinsową koszulę. Włosy roztrzepał i przejrzał się lustrze.
- Mieliśmy jechać jutro.- poprawiłam jego włosy i się uśmiechnęłam.
- Muszę w czymś tam pomóc tacie.- uśmiechnął się, obejmując mnie w talii.
Weszłam do swojego pokoju i wyciągnęłam z pod łóżka torbę, do której włożyłam kilka zestawów ubrań. Przebrałam się w czyste ciuchy czyli: bokserkę w kwiatki, czarny kardigan i czarne rurki. Do tego ubrałam czarne obcasy. Postanowiłam się nie malować i być jak najbardziej naturalna. Około godziny 18:00 wyjechaliśmy z Londynu w kierunku Bradford. Nasza podróż oczywiście nie obeszła się bez śmiechu i wygłupów. Kiedy na zegarku w samochodzie mojego mulata widniała godzina 20:00, stanęliśmy pod domem państwa Malików. 

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział XV

Zapukaliśmy i gdy kobieta otworzyła drzwi powiedzieliśmy.
- Cukierek albo psikus.- uśmiechnęliśmy się wesoło.
- Proszę dzieciaki - starsza pani
wsypała nam garstkę cukierków do reklamówki.
- Dziękujemy - powiedzieliśmy,gdy kobieta zamknęła drzwi.
Malik złapał mnie za rękę i poszliśmy do kolejnych domów. Po 2 godzinach chodzenia wróciliśmy do domu.
- Moje nogi.- powiedziałam,ściągając szpilki z nóg. Weszłam do pokoju po schodach i ubrałam się w ciuchy, które wcześniej  miałam na sobie.
Położyłam się  wygodnie na kanapie i włączyłam telewizor.
- Cześć skarbie! - krzyknął brunet, przeskakując przez kanapę.
- Ała patrz gdzie skaczesz.- zaśmiałam się.
- Cicho.- przybliżył się do mnie, blokując mnie z obydwu stron.
- Nie.- spojrzałam mu w oczy.
- No to się inaczej pobawimy.- oblizał swoje usta.
- Chłopaki nas usłyszą debilu.- zaśmiałam się.
- Pojechali razem z Nats do galerii na zakupy.- odgarnął kosmyk moich włosów, który opadł mi na czoło.
- Oki.- przysunęłam się do niego.
- Ogoliłbyś się a nie.- przejechałam dłonią po jego torsie.
- I tak mnie kochasz takiego.- wpił się nagle w moje usta. Odwzajemniłam jego pocałunek, oplatając jego biodra swoimi nogami.
- Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu wiesz? .- ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Kiedyś myślałem że nigdy nie będę już szczęśliwy i kochany, ale dzięki tobie znów to poczułem. Przepraszam za te wszystkie wyzwiska jakie do Ciebie kierowałem na początku.- dodał, a jego oczy się zaszkliły.
- Jeju Zayn to było piękne.- uśmiechnęłam się do niego.
Chłopak odchylił szelkę od moich ogrodniczek i zaczął całować moje obojczyki. Wplotłam palce w jego włosy. Mulat wpił się ponownie w moje usta, a ja oddawałam każdy jego pocałunek. Zayn zsunął szelki moich ogrodniczek, które po chwili leżały na podłodze razem z koszulką. Ściągnęłam jego koszulkę i rzuciłam za kanapę. Ujrzałam po chwili nowy tatuaż Zayna. Była to moja twarz w serduszku z napisem w okół niego.
- A to co?.- dotknęłam opuszkami palców jego tatuażu.
- Ty.- uśmiechnął się.
- To kochane.- pocałowałam jego policzek.
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wjeżdża do garażu. Ubrałam się szybko i usiedliśmy na kanapie jak gdyby nigdy nic.
- Elo.- zaśmiał się Niall.
- Cześć brat.- uśmiechnęłam się, przytulając się do Zayna.

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział XIV

- Skąd weźmiesz ozdoby?- spytał Niall.
- Zayn ma niezły talent plastyczny- powiedział Lou.
- Serio? Czemu mi się nie pochwaliłeś?-uśmiechnęłam się do niego.
-  Nie było kiedy - zaśmiał się wesoło, robiąc śniadanie.
- Narysujesz mi coś później?- usiadłam na stole, na co brunet zadziornie się uśmiechnął.
- Jak będziesz grzeczna to może- odwrócił się w moją stronę i przyglądał mi się przez chwilę.
- Jej Zayn namaluje mi obrazek - zaśmiałam się.
- Otwieramy buźkę - uśmiechnął się, biorąc do ręki winogron.
-Am- uśmiechnęłam się.
- Byś się ubrała a nie w piżamie łazisz - zaśmiał się, obejmując mnie w talii.
- To jest dres, nie znasz się na modzie- zaśmiałam się, siadając na kanapie.
- Znawczyni modowa się znalazła- zaśmiał się, siadając obok mnie.
- Na pewno lepsza od Ciebie- uśmiechnęłam się do niego.
- Pff - odwrócił się do mnie tyłem.
Kiedy już miałam iść do kuchni, chłopak złapał mnie za rękę przez co usiadłam na jego kolanach.
-Ale ci się nudzi Malik- zaśmiałam się, głaskając go po włosach.
- Dasz mi buzi? - uśmiechnął się wesoło.
- Może- zachichotałam, przybliżając delikatnie swoją twarz do jego.
- No to więc- uśmiechnął się, patrząc w moje oczy.
- A byłeś grzeczny?- szepnęłam mu do ucha.
- Byłem-zamruczał mi do ucha.
Wpiłam się delikatnie w jego usta, a mulat objął mnie w talii. Jego pocałunki stawały się coraz zachłanniejsze.
- Liv ziemniaki się palą!-krzyknął Louis.
- Co?!- wstałam szybko z kolan swojego chłopaka. Wbiegłam do kuchni, Louis próbował zagasić lekki ogień.
- Kto zostawił te ziemniaki na patelni? - spytałam otwierając okno.
- Niall - oznajmił Liam.
- Jak zwykle mój braciszek - westchnęłam, myjąc patelnię.
Weszłam na górę do swojego pokoju i ubrałam się w inne ciuchy czyli koronkową koszulkę na długi rękaw, rajstopy i ogrodniczki. Zeszłam na dół, chłopaki grali na konsoli a Natalie z Liamem gdzieś wyszli. Postanowiłam zacząć robić ozdoby na halloween. Wyjęłam nożyczki i kolorowe kartki, usiadłam przy stole.
- Pomóc Ci skarbie?- spytał mulat, opierając się o futrynę.
- Jeśli chcesz- uśmiechnęłam się.
Zayn usiadł na krześle obok mnie i zaczął rysować.
- Co to będzie?- spytałam, wycinając ducha.
- Chyba coś w kształcie dyni - uśmiechnął się Malik.
- To raczej dynia co nie?- zaśmiałam się wycinając nietoperze.
- No chyba- zaśmiał się wycinając.
- Haha mój ty głuptasku- uśmiechnęłam się do niego, zawieszając nietoperze w kuchni na oknie.
Gdy już zrobiliśmy wszystkie ozdoby, wyszłam z drabiną na dwór. Postawiłam koszyk z ozdobami na trawie, a drabinę pod drzewem. Weszłam na nią i zaczęłam zawieszać ozdoby na drzewie, nagle przechyliłam się i zaczęłam spadać. Zayn wybiegł z domu i złapał mnie w ostatniej chwili.
- Liv nic Ci nie jest?- spytał.
- Wszystko dobrze-westchnęłam.
- Mogłaś mnie zawołać, pomógłbym Ci.- spojrzał w moje oczy.
Po kilku godzinach wspólnej pracy z Malikiem, udekorowaliśmy cały dom. Byliśmy zadowoleni efektem, który był oszołamiający.
- To wygląda zajebiście- powiedział Harry.
- To nasza robota- mulat,objął mnie ramieniem.
Pod wieczór zaczęliśmy się szykować na Halloween, chłopaki przebrali się za sama nie wiem co. Zaczęłam malować swoją twarz, kiedy już to zrobiłam ubrałam sukienkę z zeszłego Halloween, które obchodziłam jeszcze w Mullingar.
- Cześć skarbie- uśmiechnął się Zayn,wchodząc do mojego pokoju.
- Mmm, cudowny z Ciebie wampir- uśmiechnęłam się do niego,patrząc na nasze odbicia w lustrze.
- A ty jesteś cudowną wampirzycą- wpił się w moje usta.
- To co idziemy? Chłopaki i Natalie  już gotowi?- spytałam, poprawiając włosy.
- Tak czekają na dole- uśmiechnął się, całując moją szyję.
- Poczekaj jak wrócimy- szepnęłam mu do ucha.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w kierunku posesji sąsiadki chłopaków,której strasznie nienawidzili.

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział XIII

Ruszyliśmy w stronę Big Ben'a trzymając się za ręce  . W całym Londynie było już ciemno uliczki były oświetlone lampami . Po kilku minutach drogi doszliśmy  na wyznaczone przez Liama miejsce.
- O co w końcu chodzi ? - spytała Natalie
- Natalie wiesz , że Cię kocham prawda ? - uśmiechnął . Sę do niej Liam
- Wiem o tym Liaś - odwzajemniła uśmiech
- Więc chciałbym Cię spytać czy wyjdziesz za mnie?- chłopak uklęknął
- O boże Liam oczywiście! - Natalie , rzuciła się Liam'owi na szyję.
Zaczęliśmy bić im brawo , po policzkach Natalie poleciały łzy radości i wzruszenia.
- To kiedy my ? - zaśmiał się Zayn
- Haha na pewno nie dzisiaj - uderzyłam go lekko pięścią w ramię.
- Foch - zaśmiał się mulat
- Jutro halloween za co się przebieramy?- spytał Lou
- Ja już mam pomysł - uśmiechnęłam się wesoło i w siódemkę ruszyliśmy w stronę domu. Oczywiście nie obeszło się bez śmiechu i wygłupów po drodze.


                                                                     *Na drugi dzień*
Wstałam rano bardzo wyspana , kiedy już miałam wychodzić z łóżka , jakaś tajemnicza siła wciągnęła mnie z powrotem do łóżka . Był  to mój przystojny Malik, który tylko uroczo się uśmiechał.
- Czy ty musisz się zawsze tak cudownie uśmiechać?- spojrzałam w jego brązowe tęczówki , które były przepełnione miłością.
- Dla Ciebie zawsze będę się tak uśmiechał - pogłaskał mnie po włosach , a następnie pocałował czoło.
- Kocham Cię misiu - położyłam głowę na jego torsie.
- Ja Ciebie też aniołku - przejechał delikatnie swoją dłonią po moich plecach.
- To co wstajemy? - uśmiechnęłam się do niego.
-  Jeszcze chwilkę miś - objął mnie w talii i przytulił mocno do siebie.
- Dobrze kochanie - uśmiechnęłam się 
Poleżeliśmy jeszcze chwilę w łóżku a potem wstaliśmy żeby zrobić poranną toaletę i ubrać się . Zayn przyglądał mi się kiedy czesałam włosy w wysokiego kucyka. 
- Gdzie masz koszulkę? - uśmiechnęłam 
się do niego , kładąc szczotkę na miejsce.
- Na łóżku skarbie - przyciągnął mnie do 
siebie
Zeszliśmy na dół  żeby coś zjeść na śniadanie.
- Cześć chłopcy , Cześć Natalie - uśmiechnęłam się do nich.
- Sieemaa wam! - zaśmiał się Louis.
- Co na śniadanie? - spytał Niall.
- Przecież  przed chwilą skończyłeś śniadanie - oznajmił Liam.
- Ale jestem głodny - zaśmiał się blondyn.
- Apetyt wilka - puściłam do mojego brata oczko.
- Trzeba udekorować dom na HALLOWEEN !! - krzyknął uradowany Harry.

czwartek, 16 października 2014

Rozdział XII

-Rodzicami chrzestnymi?-W pięknych oczach mojego mulata zaświeciły się promyczki -
-Tak kochanie -wyszczerzyłam się ukazując dołeczki-
-To cudownie! Kupimy wszystko! Kupimy wózeek i nosidełko i łóżeczko i wszystko!-gorączkuje się Zayn-
-Nie za dużo?-zaśmiałam się i weszłam do sklepu , rozejrzałam się i ujrzałam wielkiego pięknego misia-
-Zayn!-pisnęłam-Tutaj jest śliczny-pokazałam chichocząc na misia-
-Już myślałem że coś ci się stało-odetchnął z ulgą-
-Ooo troskliwy-musnęłam jego policzek i usmiechnelam się szeroko-
-Długo krążylismy po między sklepowymi półkami , zdecydowaliśmy się na wybranego przeze mnie misia i kilka ubranek dla dzidziusia. Po godzinie wróciliśmy do domu nie zastając chłopców, dostrzegłam katrkę na stole , podeszłam i przeczytałam :
,, Pojechaliśmy załatwić wszystko , aby było cudownie :) chcę oświadczyć się Sophii dziś wieczorem , czekamy . O 18 pod Big Ben'em :* "
-nie podpisał się ale wyraźnie dostrzegłam pismo Liama, wieczny romantyk. wyszczerzyłam się do kartki i zawołałam Zayna opowiadając mu o wszystkim. Najwyraźniej się ucieszył bo aż wypluł na mnie nalaną wcześniej do szklanki wodę
-Zaayn!-pisnęłam i zachichotałam-
-Przepraszam-złożył soczysty pocałunek na moich ustach
-Muszę się przebrać-szepnęłam patrząc mu w oczy
-Leć-musnąl moje czoło na co znów poczułam motylki w brzuchu , pobiegłam do łazienki i zdjęłam z siebie mokre ciuchy, zostałam w samej skąpej bieliźnie. Zaczęłam nucić solówkę mojego chłopaka gdy nagle ten wparował jak gdyby nigdy nic do łazienki -
-Zayn?!-stanęłam jak osłupiała , poczułam jak rozbiera mnie wzrokiem i zarumieniłam się
-J...ja przepraszam Liv, myślałem że jesteś na dole-tłumaczył się zakłopotany mulat-
-staliśmy tak przez jakiś czas jednak po kilku minutach oboje wybuchnęliśmy śmiechem , stanie i wlepianie w siebie wzroku nie było w naszym stylu więc szybko wziął mnie w ramiona i czule przytulił-
-Kocham cie aniele -szepnał mi na ucho , poczułam jego ciepły oddech i przymknęłam oczy, najwyraźniej zauważył to i musnął niepewnie moją szyję-
-Ja ciebie też mój księciu -w ułamku sekundy oboje poczuliśmy do siebie coś jeszcze większego , wpiłam się w jego usta z zachłannością lwa. Najwyraźniej się zdziwił moją reakcją ale zaraz jego ręce powędrowały na moje biodra, oderwał się po chwili i spojrzał mi głęboko w oczy-
-Chcesz tego?-spytał przygryzając dolną wargę-
Zawachałam się przez chwilę,ale kiedy tylko pomyślałam o jego czułych pocałunkach na moim ciele od razu z moich ust Wyleciało dźwięczne.
-Tak.-uśmiechnęłam się lekko , Zayn wziął mnie na ręce i powoli kroczył do sypialni nie przerywając pocałunku.  Wniósł mnie do swojej sypialni i położył delikatnie na łóżku, oparł łokcie po bokach mojej głowy , całował moją szyję za każdym razem zjeżdżał odrobinę niżej . Po 20 minutach opadł zdyszany obok mnie.
- Kocham Cię - szepnął do mojego ucha
- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się , opierając głowę na jego klatce piersiowej.
- Jejku ile ty masz tych tatuaży - zachichotałam
-Jeszcze mam zamiar wytatuować sobie ciebie - objął mnie ramieniem
- Gdzie ? - przygryzłam dolną wargę
- Tutaj - dotknął swojego lewego przed ramienia.
- Ojej Maliczku jesteś cudowny - spojrzałam w jego oczy
- Która godzina ? - dodałam po chwili
- 17 :30 - powiedział patrząc na zegarek
- Zayn zbieramy się - wyskoczyłam szybko z łóżka ubierając bieliznę
- A no tak mieliśmy iść pod Big Ben'a - zaśmiał się mulat
- Ogol się bo wygladasz jak dziad - zachichotałam
- I tak mnie kochasz - uśmiechnął się
- Pff - pstryknęłam go w nos
Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam szukać jakiejś sukienki. Wybrałam granatową z lekką koronką , do tego czarne szpilki .  Mulat ubrał się w marmurkową koszulę i dżinsy , do tego biale trampki. Chwyciłam  jeszcze torebkę i byliśmy już gotowi do wyjścia , gdy w pewnym momencie zadzwonił telefon Zayna.


niedziela, 12 października 2014

Rozdział XI

- Nie wierzyłaś we mnie? - pocałował mnie
- Może - przygryzłam delikatnie jego dolną wargę
- Kochasz mnie? - pocałował mnie w szyję 
- Nie - odwzajemniłam jego pocałunek 
- Oj kochanie - zaczął całować moje obojczyki
- Obiecujesz , że będziesz dzwonił i będziemy gadali na skype?- spojrzałam mu w oczy , bawiąc się jego włosami. 
- Obiecuję - uśmiechnął się do mnie jak najładniej potrafił 
Położył mnie delikatnie na łóżku , gdy nagle do pokoju wbiegła prawie cała świta , gdyż nie było mojego brata. 
- O a wy co bez nas?- zaśmiał się Harry
- Spadaj zboczeńcu - zaśmiałam się , poprawiając włosy.
- Liv jedziesz z nami !! - do pokoju mulata wbiegł uradowany Niall. 
- Nie no serio?! - uściskałam mocno mojego brata.
- Jezu moje kochanie jedzie ze mną ! - krzyknął Zayn.
- Niall jak to zrobiłeś? - spytałam
- Louise się rozchorowała , więc wykorzystałem twój talent modowy i jedziesz z nami jako nasza stylistka - oznajmił radośnie 
- Niall jesteś niesamowity , zaraz normalnie usmażę Ci cały talerz naleśników- wyszłam z pokoju mojego chłopaka i zeszłam po schodach w stronę kuchni, żeby przygotować naleśniki dla mojego brata.
- Z czym te naleśniki będą?- spytał Niall , siadając przy stole.
- Z czym tylko sobie życzysz - wyciągnęłam z szafki patelnię 
- Z syropem czekoladowym - uśmiechnął się 
- Robi się ! - zachichotałam i wzięłam się do pracy , wciąż rozmyślając o zdarzeniach dnia dzisiejszego 
- A cóż moja kuchareczka tutaj pichci? - zaśmiał się mulat czule obejmując mnie od tyłu na co wzdrygnęłam się i prawie upuściłam patelnię 
- Zaayn! - zapiszczałam śmiesznie a ten uciszył mnie czułym pocałunkiem 
- Przepraszam - spojrzał swoimi pięknymi tęczówkami w moje , które jak twierdzi są nawet całkiem sobie , i jak mu tu  nie wybaczyć?
- Wybaczam , a teraz łaskawie podaj mi ściereczkę - poprosiłam , a ten nie zwalniał uścisku
- Zayn ? Poprosiłam Cię o coś? - powtórzyłam na co on wydał z siebie śmieszny dźwięk niezadowolonego bobasa. Kiedy w końcu doczekałam się ściereczki pstryknął mnie w nos , a ja zaczęłam smażyć naleśniki.

                                                                     * Około pół godziny później *
Gdy na stole na talerzu leżała sterta naleśników  zawołałam wszystkich .
- Naleeśniki ! - zachichotałam , a chłopcy przybiegli w tempie światła , za nimi swobodnymi kobiecymi krokami kroczyła Natalie , widać było już dość kształtny brzuszek a ja na samą myśl o małym dzidziusiu uśmiechnęłam się szeroko.
- Uuu  kto się tak pięknie szczerzy na mój widok ? - poczułam muśnięcie na policzku był to mój brat.
- Ehe ciekawe ! - wkroczył mój chłopak
- Ten uśmiech jest tylko mój ! - dodał , śmiejąc się uroczo na co ja zachichotałam
- Dobrze dobrze ! Nie kłóćcie się , zjemy z Natalie na tarasie - puściłam jej oczko , zabrałam dwa talerze i poszłam z nimi na taras. Słychać było śmieszne buczenie chłopców , spowodowane naszą nieobecnością ... Przynajmniej mam nadzieję , że nie jest powodem moich nie rozwiniętych zdolności kulinarnych.
- Jak wam się układa?- spytała Natalie swoim dźwięcznym głosem, postawiłam talerze na stole
- U nas świetnie ,u was najwyraźniej też -zaśmiałam się lekko dotykając jej brzuszka , dzidzia lekko się poruszyła .... To było cudowne ! Nigdy czegoś takiego nie poczułam , byłam zachwycona .
- Tak , niedługo termin- usiadła wygodnie ale dalej  bardzo kobieco i zgrabnie .. Jak ona to robi?!
- Do twarzy ci z ciążą .. Jak ty  to robisz? - wypaliłam nagle i zachichotałam.
- To zasługa Liama - uśmiechnęła się ciepło
- Jest taki kochany , wymarzony tatuś - świetnie nam się rozmawiało, wiedziałam , że Li chce się jej oświadczyć i ma nawet pierścionek ale nie pisnęłam ani słowa ... .

                                                        * Perspektywa Zayna *
Kiedy tylko wziąłem kęs naleśnika zrobionego przez moją ukochaną, oniemiałem nie dość że najpiękniejszą jest najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem to jeszcze tak gotuje ! . Rozmawiałem z chłopakami , Harry jak zwykle ubrudził nie spięte loki syropem co wyglądało komicznie . Louis cały czas rozmawiał przez telefon , a Liam szukał w internecie wszystkich akcesoriów  dla dziecka , Niall zdążył już pochłonąć trzy czwarte naleśników , a ja jadłem powoli i rozmyślałem .

                                                               * Perspektywa Liv *
 Natalie pomogła mi pozmywać i tak zleciał nam cały ranek
- Idziemy na lody !- zawiwatował już głodny Niall
- Nieeeee ! - burknęli chłopcy uwaleni na kanapie, leżeli z pełnymi brzuchami. Niall wiedząc że nie wygra ułożył się wygodnie razem z nimi .
- Idę na spacer! - zachichotałam i ubrałam ulubioną bluzę Zayna
- Sama? - natychmiast znalazł się przy mnie i oparł seksownie o framugę
- Hmm chodź ze mną - uśmiechnęłam się i oplotłam rękoma jego szyję, ubrał buty i wyszedł niosąc mnie na barana. Szliśmy ścieżkami ślicznego parku , zaprowadziłam go do sklepu z artykułami dziecięcymi.
- Liv ty jesteś w ciąży? - spytał szybko
- Niee ! - odpowiedziałam szybko
- Nat powiedziała że chce abyśmy zostali rodzicami chrzestnymi - uśmiechnęłam się szeroko , czekając na jego reakcję.