muzyka

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział XIV

- Skąd weźmiesz ozdoby?- spytał Niall.
- Zayn ma niezły talent plastyczny- powiedział Lou.
- Serio? Czemu mi się nie pochwaliłeś?-uśmiechnęłam się do niego.
-  Nie było kiedy - zaśmiał się wesoło, robiąc śniadanie.
- Narysujesz mi coś później?- usiadłam na stole, na co brunet zadziornie się uśmiechnął.
- Jak będziesz grzeczna to może- odwrócił się w moją stronę i przyglądał mi się przez chwilę.
- Jej Zayn namaluje mi obrazek - zaśmiałam się.
- Otwieramy buźkę - uśmiechnął się, biorąc do ręki winogron.
-Am- uśmiechnęłam się.
- Byś się ubrała a nie w piżamie łazisz - zaśmiał się, obejmując mnie w talii.
- To jest dres, nie znasz się na modzie- zaśmiałam się, siadając na kanapie.
- Znawczyni modowa się znalazła- zaśmiał się, siadając obok mnie.
- Na pewno lepsza od Ciebie- uśmiechnęłam się do niego.
- Pff - odwrócił się do mnie tyłem.
Kiedy już miałam iść do kuchni, chłopak złapał mnie za rękę przez co usiadłam na jego kolanach.
-Ale ci się nudzi Malik- zaśmiałam się, głaskając go po włosach.
- Dasz mi buzi? - uśmiechnął się wesoło.
- Może- zachichotałam, przybliżając delikatnie swoją twarz do jego.
- No to więc- uśmiechnął się, patrząc w moje oczy.
- A byłeś grzeczny?- szepnęłam mu do ucha.
- Byłem-zamruczał mi do ucha.
Wpiłam się delikatnie w jego usta, a mulat objął mnie w talii. Jego pocałunki stawały się coraz zachłanniejsze.
- Liv ziemniaki się palą!-krzyknął Louis.
- Co?!- wstałam szybko z kolan swojego chłopaka. Wbiegłam do kuchni, Louis próbował zagasić lekki ogień.
- Kto zostawił te ziemniaki na patelni? - spytałam otwierając okno.
- Niall - oznajmił Liam.
- Jak zwykle mój braciszek - westchnęłam, myjąc patelnię.
Weszłam na górę do swojego pokoju i ubrałam się w inne ciuchy czyli koronkową koszulkę na długi rękaw, rajstopy i ogrodniczki. Zeszłam na dół, chłopaki grali na konsoli a Natalie z Liamem gdzieś wyszli. Postanowiłam zacząć robić ozdoby na halloween. Wyjęłam nożyczki i kolorowe kartki, usiadłam przy stole.
- Pomóc Ci skarbie?- spytał mulat, opierając się o futrynę.
- Jeśli chcesz- uśmiechnęłam się.
Zayn usiadł na krześle obok mnie i zaczął rysować.
- Co to będzie?- spytałam, wycinając ducha.
- Chyba coś w kształcie dyni - uśmiechnął się Malik.
- To raczej dynia co nie?- zaśmiałam się wycinając nietoperze.
- No chyba- zaśmiał się wycinając.
- Haha mój ty głuptasku- uśmiechnęłam się do niego, zawieszając nietoperze w kuchni na oknie.
Gdy już zrobiliśmy wszystkie ozdoby, wyszłam z drabiną na dwór. Postawiłam koszyk z ozdobami na trawie, a drabinę pod drzewem. Weszłam na nią i zaczęłam zawieszać ozdoby na drzewie, nagle przechyliłam się i zaczęłam spadać. Zayn wybiegł z domu i złapał mnie w ostatniej chwili.
- Liv nic Ci nie jest?- spytał.
- Wszystko dobrze-westchnęłam.
- Mogłaś mnie zawołać, pomógłbym Ci.- spojrzał w moje oczy.
Po kilku godzinach wspólnej pracy z Malikiem, udekorowaliśmy cały dom. Byliśmy zadowoleni efektem, który był oszołamiający.
- To wygląda zajebiście- powiedział Harry.
- To nasza robota- mulat,objął mnie ramieniem.
Pod wieczór zaczęliśmy się szykować na Halloween, chłopaki przebrali się za sama nie wiem co. Zaczęłam malować swoją twarz, kiedy już to zrobiłam ubrałam sukienkę z zeszłego Halloween, które obchodziłam jeszcze w Mullingar.
- Cześć skarbie- uśmiechnął się Zayn,wchodząc do mojego pokoju.
- Mmm, cudowny z Ciebie wampir- uśmiechnęłam się do niego,patrząc na nasze odbicia w lustrze.
- A ty jesteś cudowną wampirzycą- wpił się w moje usta.
- To co idziemy? Chłopaki i Natalie  już gotowi?- spytałam, poprawiając włosy.
- Tak czekają na dole- uśmiechnął się, całując moją szyję.
- Poczekaj jak wrócimy- szepnęłam mu do ucha.
Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w kierunku posesji sąsiadki chłopaków,której strasznie nienawidzili.

1 komentarz: