muzyka

czwartek, 16 października 2014

Rozdział XII

-Rodzicami chrzestnymi?-W pięknych oczach mojego mulata zaświeciły się promyczki -
-Tak kochanie -wyszczerzyłam się ukazując dołeczki-
-To cudownie! Kupimy wszystko! Kupimy wózeek i nosidełko i łóżeczko i wszystko!-gorączkuje się Zayn-
-Nie za dużo?-zaśmiałam się i weszłam do sklepu , rozejrzałam się i ujrzałam wielkiego pięknego misia-
-Zayn!-pisnęłam-Tutaj jest śliczny-pokazałam chichocząc na misia-
-Już myślałem że coś ci się stało-odetchnął z ulgą-
-Ooo troskliwy-musnęłam jego policzek i usmiechnelam się szeroko-
-Długo krążylismy po między sklepowymi półkami , zdecydowaliśmy się na wybranego przeze mnie misia i kilka ubranek dla dzidziusia. Po godzinie wróciliśmy do domu nie zastając chłopców, dostrzegłam katrkę na stole , podeszłam i przeczytałam :
,, Pojechaliśmy załatwić wszystko , aby było cudownie :) chcę oświadczyć się Sophii dziś wieczorem , czekamy . O 18 pod Big Ben'em :* "
-nie podpisał się ale wyraźnie dostrzegłam pismo Liama, wieczny romantyk. wyszczerzyłam się do kartki i zawołałam Zayna opowiadając mu o wszystkim. Najwyraźniej się ucieszył bo aż wypluł na mnie nalaną wcześniej do szklanki wodę
-Zaayn!-pisnęłam i zachichotałam-
-Przepraszam-złożył soczysty pocałunek na moich ustach
-Muszę się przebrać-szepnęłam patrząc mu w oczy
-Leć-musnąl moje czoło na co znów poczułam motylki w brzuchu , pobiegłam do łazienki i zdjęłam z siebie mokre ciuchy, zostałam w samej skąpej bieliźnie. Zaczęłam nucić solówkę mojego chłopaka gdy nagle ten wparował jak gdyby nigdy nic do łazienki -
-Zayn?!-stanęłam jak osłupiała , poczułam jak rozbiera mnie wzrokiem i zarumieniłam się
-J...ja przepraszam Liv, myślałem że jesteś na dole-tłumaczył się zakłopotany mulat-
-staliśmy tak przez jakiś czas jednak po kilku minutach oboje wybuchnęliśmy śmiechem , stanie i wlepianie w siebie wzroku nie było w naszym stylu więc szybko wziął mnie w ramiona i czule przytulił-
-Kocham cie aniele -szepnał mi na ucho , poczułam jego ciepły oddech i przymknęłam oczy, najwyraźniej zauważył to i musnął niepewnie moją szyję-
-Ja ciebie też mój księciu -w ułamku sekundy oboje poczuliśmy do siebie coś jeszcze większego , wpiłam się w jego usta z zachłannością lwa. Najwyraźniej się zdziwił moją reakcją ale zaraz jego ręce powędrowały na moje biodra, oderwał się po chwili i spojrzał mi głęboko w oczy-
-Chcesz tego?-spytał przygryzając dolną wargę-
Zawachałam się przez chwilę,ale kiedy tylko pomyślałam o jego czułych pocałunkach na moim ciele od razu z moich ust Wyleciało dźwięczne.
-Tak.-uśmiechnęłam się lekko , Zayn wziął mnie na ręce i powoli kroczył do sypialni nie przerywając pocałunku.  Wniósł mnie do swojej sypialni i położył delikatnie na łóżku, oparł łokcie po bokach mojej głowy , całował moją szyję za każdym razem zjeżdżał odrobinę niżej . Po 20 minutach opadł zdyszany obok mnie.
- Kocham Cię - szepnął do mojego ucha
- Ja ciebie też - uśmiechnęłam się , opierając głowę na jego klatce piersiowej.
- Jejku ile ty masz tych tatuaży - zachichotałam
-Jeszcze mam zamiar wytatuować sobie ciebie - objął mnie ramieniem
- Gdzie ? - przygryzłam dolną wargę
- Tutaj - dotknął swojego lewego przed ramienia.
- Ojej Maliczku jesteś cudowny - spojrzałam w jego oczy
- Która godzina ? - dodałam po chwili
- 17 :30 - powiedział patrząc na zegarek
- Zayn zbieramy się - wyskoczyłam szybko z łóżka ubierając bieliznę
- A no tak mieliśmy iść pod Big Ben'a - zaśmiał się mulat
- Ogol się bo wygladasz jak dziad - zachichotałam
- I tak mnie kochasz - uśmiechnął się
- Pff - pstryknęłam go w nos
Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam szukać jakiejś sukienki. Wybrałam granatową z lekką koronką , do tego czarne szpilki .  Mulat ubrał się w marmurkową koszulę i dżinsy , do tego biale trampki. Chwyciłam  jeszcze torebkę i byliśmy już gotowi do wyjścia , gdy w pewnym momencie zadzwonił telefon Zayna.


niedziela, 12 października 2014

Rozdział XI

- Nie wierzyłaś we mnie? - pocałował mnie
- Może - przygryzłam delikatnie jego dolną wargę
- Kochasz mnie? - pocałował mnie w szyję 
- Nie - odwzajemniłam jego pocałunek 
- Oj kochanie - zaczął całować moje obojczyki
- Obiecujesz , że będziesz dzwonił i będziemy gadali na skype?- spojrzałam mu w oczy , bawiąc się jego włosami. 
- Obiecuję - uśmiechnął się do mnie jak najładniej potrafił 
Położył mnie delikatnie na łóżku , gdy nagle do pokoju wbiegła prawie cała świta , gdyż nie było mojego brata. 
- O a wy co bez nas?- zaśmiał się Harry
- Spadaj zboczeńcu - zaśmiałam się , poprawiając włosy.
- Liv jedziesz z nami !! - do pokoju mulata wbiegł uradowany Niall. 
- Nie no serio?! - uściskałam mocno mojego brata.
- Jezu moje kochanie jedzie ze mną ! - krzyknął Zayn.
- Niall jak to zrobiłeś? - spytałam
- Louise się rozchorowała , więc wykorzystałem twój talent modowy i jedziesz z nami jako nasza stylistka - oznajmił radośnie 
- Niall jesteś niesamowity , zaraz normalnie usmażę Ci cały talerz naleśników- wyszłam z pokoju mojego chłopaka i zeszłam po schodach w stronę kuchni, żeby przygotować naleśniki dla mojego brata.
- Z czym te naleśniki będą?- spytał Niall , siadając przy stole.
- Z czym tylko sobie życzysz - wyciągnęłam z szafki patelnię 
- Z syropem czekoladowym - uśmiechnął się 
- Robi się ! - zachichotałam i wzięłam się do pracy , wciąż rozmyślając o zdarzeniach dnia dzisiejszego 
- A cóż moja kuchareczka tutaj pichci? - zaśmiał się mulat czule obejmując mnie od tyłu na co wzdrygnęłam się i prawie upuściłam patelnię 
- Zaayn! - zapiszczałam śmiesznie a ten uciszył mnie czułym pocałunkiem 
- Przepraszam - spojrzał swoimi pięknymi tęczówkami w moje , które jak twierdzi są nawet całkiem sobie , i jak mu tu  nie wybaczyć?
- Wybaczam , a teraz łaskawie podaj mi ściereczkę - poprosiłam , a ten nie zwalniał uścisku
- Zayn ? Poprosiłam Cię o coś? - powtórzyłam na co on wydał z siebie śmieszny dźwięk niezadowolonego bobasa. Kiedy w końcu doczekałam się ściereczki pstryknął mnie w nos , a ja zaczęłam smażyć naleśniki.

                                                                     * Około pół godziny później *
Gdy na stole na talerzu leżała sterta naleśników  zawołałam wszystkich .
- Naleeśniki ! - zachichotałam , a chłopcy przybiegli w tempie światła , za nimi swobodnymi kobiecymi krokami kroczyła Natalie , widać było już dość kształtny brzuszek a ja na samą myśl o małym dzidziusiu uśmiechnęłam się szeroko.
- Uuu  kto się tak pięknie szczerzy na mój widok ? - poczułam muśnięcie na policzku był to mój brat.
- Ehe ciekawe ! - wkroczył mój chłopak
- Ten uśmiech jest tylko mój ! - dodał , śmiejąc się uroczo na co ja zachichotałam
- Dobrze dobrze ! Nie kłóćcie się , zjemy z Natalie na tarasie - puściłam jej oczko , zabrałam dwa talerze i poszłam z nimi na taras. Słychać było śmieszne buczenie chłopców , spowodowane naszą nieobecnością ... Przynajmniej mam nadzieję , że nie jest powodem moich nie rozwiniętych zdolności kulinarnych.
- Jak wam się układa?- spytała Natalie swoim dźwięcznym głosem, postawiłam talerze na stole
- U nas świetnie ,u was najwyraźniej też -zaśmiałam się lekko dotykając jej brzuszka , dzidzia lekko się poruszyła .... To było cudowne ! Nigdy czegoś takiego nie poczułam , byłam zachwycona .
- Tak , niedługo termin- usiadła wygodnie ale dalej  bardzo kobieco i zgrabnie .. Jak ona to robi?!
- Do twarzy ci z ciążą .. Jak ty  to robisz? - wypaliłam nagle i zachichotałam.
- To zasługa Liama - uśmiechnęła się ciepło
- Jest taki kochany , wymarzony tatuś - świetnie nam się rozmawiało, wiedziałam , że Li chce się jej oświadczyć i ma nawet pierścionek ale nie pisnęłam ani słowa ... .

                                                        * Perspektywa Zayna *
Kiedy tylko wziąłem kęs naleśnika zrobionego przez moją ukochaną, oniemiałem nie dość że najpiękniejszą jest najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem to jeszcze tak gotuje ! . Rozmawiałem z chłopakami , Harry jak zwykle ubrudził nie spięte loki syropem co wyglądało komicznie . Louis cały czas rozmawiał przez telefon , a Liam szukał w internecie wszystkich akcesoriów  dla dziecka , Niall zdążył już pochłonąć trzy czwarte naleśników , a ja jadłem powoli i rozmyślałem .

                                                               * Perspektywa Liv *
 Natalie pomogła mi pozmywać i tak zleciał nam cały ranek
- Idziemy na lody !- zawiwatował już głodny Niall
- Nieeeee ! - burknęli chłopcy uwaleni na kanapie, leżeli z pełnymi brzuchami. Niall wiedząc że nie wygra ułożył się wygodnie razem z nimi .
- Idę na spacer! - zachichotałam i ubrałam ulubioną bluzę Zayna
- Sama? - natychmiast znalazł się przy mnie i oparł seksownie o framugę
- Hmm chodź ze mną - uśmiechnęłam się i oplotłam rękoma jego szyję, ubrał buty i wyszedł niosąc mnie na barana. Szliśmy ścieżkami ślicznego parku , zaprowadziłam go do sklepu z artykułami dziecięcymi.
- Liv ty jesteś w ciąży? - spytał szybko
- Niee ! - odpowiedziałam szybko
- Nat powiedziała że chce abyśmy zostali rodzicami chrzestnymi - uśmiechnęłam się szeroko , czekając na jego reakcję. 

sobota, 11 października 2014

Rozdział X

Zaczęłam robić coś do jedzenia dla Natalie . Wyjęłam z lodówki sałatę i mięso. Postanowiłam zrobić sałatkę z kawałkami piersi z kurczaka . Wyłożyłam mięso na patelnię , w tym momencie poczułam ciepłe dłonie na moich biodrach .
-Co robisz kochanie?- spytał odwracając mnie przodem do siebie
-Sałatkę dla Natalie bo Liam po nią pojechał - uśmiechnęłam się do niego
- Co ty na to żebyśmy wyszli wieczorem do kina? - mulat spojrzał w moje oczy
- Z wielką chęcią z tobą pójdę - pocałowałam go delikatnie w usta.
- Jak skończysz to przyjdź do mnie do pokoju - poruszył zabawnie brwiami i po chwili już go nie było . Uśmiechnęłam się tylko pod nosem i zabrałam się za krojenie sałaty. Po chwili do domu weszła Natalie z Liamem .
- Aww cześć Natalie !  - podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam.
- Cześć Liv !- uściskała mnie i usiadła na kanapie .
- Gdzie wszyscy? -spytał Liam.
- Harry, Louis i Niall grają w gościnnym w fifę ,a Zayn jest u siebie w pokoju. - oznajmiłam , wchodząc z powrotem do kuchni.
- Paul dzwonił przed chwilą i za  tydzień jedziemy w trasę - powiedział , siadając obok Natalie .
- Że co ? Mieliście jechać dopiero za miesiąc ! - spojrzałam na niego
- Liv to nie  my tym zarządzamy tylko nasz menadżer - odpowiedział
- Dokończysz smażyć mięso? Ja idę do Zayna - odłożyłam nóż i ruszyłam w stronę pokoju Malika. Nie minęło 5 minut a ja już znalazłam się przed drzwiami pokoju.Delikatnie w nie zapukałam .
- O cześć aniołku - uśmiechnął się w moją stronę .
- Liam wrócił i powiedział , że Paul dzwonił - usiadłam na przeciwko niego.
- Co chciał ? -spojrzał na mnie
- Za tydzień wyjeżdżacie w trasę ..- westchnęłam
- Że co ? Ocipiał chyba ! - spojrzał na mnie niedowierzając
- Nie to prawda .. - złapałam go za dłoń
- Cholerne 10 miesięcy rozłąki - przytulił mnie do siebie
- Zostaniesz tu w Londynie? - dodał po chwili
- Będę musiała zadzwonić do rodziców - wyjęłam telefon z kieszeni
- Halo mama?
- Liv córciu w końcu zadzwoniłaś !
- Mamo bedę mogła zostać jeszcze na trochę  w Londynie  ? Bo Niall wyjeżdża z zespołem w trasę
- Na ile ?
- Emm .. dziesięć miesięcy
- Absolutnie nie !
- No ale mamo ..
- Nie ma mowy  dzisiaj Niall ma cię przywieźć do Mullingar
- Mamo no !
- Skończyłam już !
Moja rodzicielka  się rozłączyła , a ja spojrzałam smutna na Zayna.
- Nie zgodziła się prawda?- popatrzał się na mnie
- Nie i dzisiaj Niall ma mnie przywieźć do  Mullingar - po moim policzku poleciała łza
- Idę pogadać z Niallem  - wstał z łóżka i wyszedł z pokoju. Minęły 2 godziny , strasznie się nudziłam więc  postanowiłam posłuchać muzyki na I phonie Zayna. Założyłam słuchawki na uszy i wygodnie ułożyłam się na łóżku i zamknęłam oczy.  Po chwili ktoś zaczął mnie łaskotać , otworzyłam oczy , a obok mnie leżał uśmiechnięty Zayn.
- I co ? - spojrzałam na niego , przeciągając się
- Twój chłopak kochanie załatwi wszystko - pocałował mnie w nos.
- Czyli , że nic nie załatwiłeś ? - zaśmiałam się 
- Załatwiłem takie coś , że zostajesz w naszym królestwie na 10 miesięcy - uśmiechnął się 
- Kłamiesz ?  -  spojrzałam w jego oczy.
- Ślicznotko czy te oczy mogą kłamać ? - objął mnie w talii
- Raczej nie  - uśmiechnęłam się do niego.